20 sierpnia 2013

Kawa

Gabik kawy nie pije.

To znaczy, kiedyś nie pił. Chyba, że miał siedzieć całą noc nad książkami, to zdarzało się, jedną na tydzień. Albo na miesiąc. I wtedy, kawa działała pobudzająco. Wręcz aż za bardzo. Dostawałam głupawki i rozrabiałam. Czasami musiałam się powstrzymywać, by za bardzo nie gabikować.

Poszłam do pracy i kawę zaczęłam pić częściej. [Ach, ten zły wpływ środowiska na innych.] Zdarzało się raz, dwa razy na tydzień. Praca siedząca, przed monitorem, jednak męczy. Kawa pomagała. I wtedy nadal dostawałam gabiko-głupawki.

Jednak kawy nie polubiłam. Niedobra, czasami wręcz odpychało mnie od kawy. Ale, jak się z braku laku, pijało się rozpuszczalną, to czego się dziwić.

Potem, zmieniłam pracę. Teraz mam już całkowicie biurowo-siedzącą. Żadnych wyjazdów z biura, gdzie czasami nie było mnie cały dzień, albo i tydzień. Teraz mam tylko komputerek, biureczko i krzesełko. I peeełno ludzików. I bez kawy, byłoby czasami cięzko.

Jak się przekonałam do tego, by pić kawę? I że kawa jednak jest dobra? Ba, nawet bardzo dobra? W najprostszy możliwy sposób. Kolega z pracy kupił sobie ekspres. Taki prawdziwy ekspres, ciśnieniowy, ze spieniaczem mleka. Kawa... Bez porównania. Przepyszna.

Teraz nie wyobrażam sobie innej kawy. Rozpuszczalna? Nie ma mowy. Nie tknę. Choćby to była jedyna możliwość. Gdy jestem na urlopie, kawy po prostu nie uznaję. Chyba, że z ekspresu. Inaczej nie jest mi potrzebna.

Tak więc, gabikowe "nie piję kawy", można obecnie odłożyć na półeczkę. Teraz, kawusie pijam. Tylko jestem wybredna.

A ostatnio, gdy były takie wielkie upały, kawa była bardzo dobrym rozwiązaniem. Miała tylko jeden problem. Za szybko stygła. Wtedy też powstała moja teoria na temat studzenia się kawy:

Kawa stygnie wprost proporcjonalnie do temperatury zewnętrznej. Im cieplej, tym szybciej stygnie. Chociaż w ziemie, to się tak do końca nie sprawdza. Bo stygnie równie szybko, jak przy upałach 30stopniowych.

Ewentualnie: im bardziej chcesz ciepłą, tym szybciej stygnie.

A Gabik lubi ciepłą kawusię. Z mlekiem, ale bez pianki. Tak, wiem. Pisałam już. Wybredna jestem pod względem kawy.

3 komentarze:

  1. Kawusia, kawusia, gabiko-kawusia!! Wara od mojej klawiaturki.
    Uzależniony. Po kim ty to masz? A tylko spróbuj podejść do MOJEJ kawy.

    Ale nie o tym miało być. Kawa dobra rzecz tygryski lubić kawę. Nawet bardzo. Tzn. ten tygrysek. Pogromca też, ale to taka dygresja. Chciałam o czym innym.

    Prawdą ci jest, że gabiki kawy nie lubiły i prawie nie pijały. Ale kto widział gabiko-głupawkę wie, że gabik na kofeince fajny zwierz XD. Takie rozbrykane i wariujące. Czasami mi brakuje gabika na kofeince.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a po coca-coli tez tak ma? :)

      Usuń
    2. po coca-coli nie stwierdziłam
      za to po napojach izotonicznych tak :P

      Usuń