12 stycznia 2015

Gabik psuja

Dawno mnie tu nie było. Ostatnio zostałam uświadomiona, że w listopadzie. A gdzie grudzień się podział? Mamy przecież już połowę stycznia!

Po chwili zastanowienia, grudzień okazał się miesiącem biegającym. To znaczy, na samym początku miałam taki ciekawy kurs zakończony egzaminem. Potem był problem z egzaminem. Bo na 18 osób będących na kursie, całe 15 osób musiało powtarzać egzamin. W tym Gabik. Tak minęła mi połowa grudnia. Potem były święta. Które nie wiadomo kiedy nadeszły i jeszcze szybciej minęły. Nastał styczeń i ani się człowiek nie obejrzał, a już połowa miesiąca.

2 stycznia miałam wolne, gdyż na sylwestra przyjechał do mnie Aniołek! Niestety, brakowało tylko Tygryska i Pogromcy, ale oni byli na wspólnym sylwestrze daaaleko od Gabika. Nie przeszkadzało nam to z Aniołkiem zrobić im niespodzianki. Gabik umówił się z Tygryskiem, oczywiście, na termin, gdy Tygrysek z Pogromcą był już w domku, że koniecznie musi się z nią spotkać i przyjedzie, czy się to Tygryskowi podoba, czy nie. I przyjechał Gabik z Aniołkiem. I niespodzianka się udała.

Wracając jednak do tematu, psuja ze mnie. Gdy 5 stycznia wróciłam do pracy, włączyłam komputer i zabrałam się za uruchamianie programów, okazało się, że moje konto zostało zablokowane. Cały dzień trwałą walka o odblokowanie konta. O 13trej dowiedziałam się, że najwczesniej odblokują je dopiero w środę. No cóż. Było troszkę papierkowej roboty nie wymagajacej systemu, więc się tym zajęłam.

Wieczorem, z racji tego, że 6ty stycznia był wolny, siedziałam sobie do późnej nocy i pisałam opowiadanie. Zdarza mi się czasami popełniać takie błędy, z czego podejrzanie cieszy się Aniołek. Gdy zapisywałam plik, chcąc zamknąć komputer, program zawiesił się i wyłączył. Zdarza się, nic wielkiego. Co najwyżej kilka ostatnich linijek mi zjadło, dopisze się. Jednak gdy chciałam to zrobić okazało się, że plik sobie zniknął. Tak po prostu, sam z siebie. Ostatnią kopię zapasową miałam z dnia wcześniejszego, więc zniknęło mi łącznie ok 2,5 strony tekstu. Załamana poszłam spać. Przez pół dnia odzyskiwałam plik. Na szczęście udało się, dzięki pomocy nieocenionego Informatyka Nekromantki. Dobrze mieć czasem takie znajomości. Pliczek się odnalazł w pamięci komputera. Cały, ze wszystkimi zmianami. Gabik szczęśliwy!

W środę poszłam do pracy zastanawiając się, kiedy przywrócą mi dostęp do mojego konta. Okazało się, że bardzo szybko. Już po 8mej rano miałam wszystko, co było mi potrzebne do pracy. Oprócz systemu. Okazało się, że dzień wcześniej była awaria serwerów i usuwanie skutków tej awarii trwało aż do środy, do godziny 11:30. Na początku nie mogliśmy zrobić żadnego raportu, a potem już tylko drukować. Ale tyle wystarczy, by sparaliżować u nas pracę całego mojego pokoju.

Koleżanka, na koniec już śmiała się ze mnie, żebym sobie zrobiła uprawnienia z psucia komputerów i sieci. Bo to na pewno była moja sprawka. I jak 5tego byłam samolubna, bo tylko ja nie mogłam pracować, tak 7mego pomyślałam już o wszystkich. I cały pokój miał pół dnia wolnego.

Psuje ze mnie, jak nic. Komuś popsuć komputerek?