27 września 2013

Rekrutacja trwa

Przeszłam testy. Udało się. Z 21 osób zostało nas 16.

Rozmowa kwalifikacyjna 2 października.

Co do egzaminu, to przeszłam kontrolę dokumentów. Mam tylko dostarczyć jeden brakujący, ale to nie problem. Poczta polska dokumenty przesyła. Jeszcze.

Najgorsze, że pewnie wyniki rekrutacji będą później, niż mój egzamin. Ale po egzaminie będzie mi już wszystko jedno.

25 września 2013

Testy

Za mną. Dzisiaj były. Oczywiście, co by za łatwo nie było, to wielokrotnego wyboru. Co z tego wyjdzie, to się okaże. W razie zdobycia wymaganej połowy, rozmowa kwalifikacyjna będzie 2 października.

Mam tylko ostatnio dziwne wrażenie, że wszyscy wiedzą o czymś, o czym ja nie wiem. I nie będzie mi dane o tym wiedzieć. No cóż. Albo jestem przewrażliwiona, albo faktycznie coś jest na rzeczy.

Jednym z powodów mojego dziwnego podejrzenia jest to, że teoretycznie, rekrutacja jest na 2 etaty. Z czego wszyscy mówią tylko i wyłącznie o jednym. Tak, jakby ten drugi był już zarezerwowany. Wszyscy, mam tu na myśli kierownictwo. Bo my, szarzy pracownicy, możemy tylko spekulować.

No dobra, Gabik jest zielony, a nie szary. I ma odmiany farbowane na żółto, różowo i fioletowo. I czemu się oburzają na słowo farbowany, to nie wiem.

Ogólne wrażenie mam pozytywne z tych testów. Pomimo tego, że załamałam się stanem mojej wiedzy. Oczywiście w kontekście tego ważniejszego egzaminu. Ale to wynika z tego, że na egzaminie, na części testowej i pisemnej, można mieć wszystkie ustawy i rozporządzenia przy sobie i z nich korzystać. Tutaj, był test wielokrotnego wyboru bez możliwości pomocy.

Podsumowując. Jak ktoś znał ustawy na pamięć, to nie powinien był mieć najmniejszych problemów z rozwiązaniem tego testu. Ja niestety, jak to ja, zazwyczaj miałam problem z pewnością siebie.

No nic. Czekam na maila z wiadomością o następnym etapie rekrutacji.

17 września 2013

Rekrutacja

Złożyłam właśnie podanie. O przyjęcie do pracy. Na pełny etat.

Testy mają być pod koniec września. Potem rozmowa kwalifikacyjna. Na pewno będzie bardzo dużo chętnych, ale spróbować trzeba.

Na szczęście, zakres do egzaminu pokrywa mi się z zakresem do rekrutacji. A co z tego wyniknie, to się okażę.

12 września 2013

Ciapągi

Gabik dojeżdża do pracy ciapągiem. Takim jednym, porannym - a w sumie, to w środku nocy, ale to szczegół. Od 2 września, z okazji rozpoczęcia roku szkolnego, ciapągi zmieniły rozkład jazdy. W wyniku czego, jestem bardzo niezadowolona. Nie dość, że mój jeździ 2 minuty wcześniej, to jeszcze się nie spóźnia! Z tego też powodu uprawiam jogging codziennie rano.

Ech... To jest jawne znęcanie się nad Gabikiem.

10 września 2013

I znowu o Gabiku

Wczoraj, Aniołek, w ramach relaksu, patrzyła na jakąś bliżej nieokreśloną stronę internetową, opisującą co dzień urodzenia mówi o danej osobie. Oczywiście, przytoczyła mi kilka informacji na temat Gabika.

Ma dużo inicjatywy - ale znacznie mniej wytrwałości w wykonaniu zamierzonych projektów.

Jakby na to nie patrzeć, mój słomiany zapał powinien być już słynny. Nie wiem, czy udało mi się cokolwiek skończyć, co zaczynałam. Studiów nie liczę. To było z rozpędu. Poza tym, jakieś poczucie obowiązku zostało po szkole. Chociaż przyznaję otwarcie, na czwartym roku chciałam rzucić studia.

A jednocześnie mimo swego uporu - potrafi równie szybko się czymś zaciekawić - jak również nagle stracić wszelkie zainteresowanie i popaść w całkowitą obojętność.

Tu też się całkowicie zgadzam. Pomijając słomiany zapał i chęć robienia kilkuastu rzeczy na raz, zdarzają się pomysły, czy inne "zajawki", które przechodzą mi podejrzanie szybko. Wystarczy tylko poczekać kilka/kilkanaście dni. Samo przechodzi, nawet nie wiem kiedy.

Cechuje go nadmiar sił życiowych, nie ujętych w karby.

Nadmiar sił życiowych? Ciekawe gdzie się one podziały. Szczerze pisząc, zazdroszczę ludziom, którzy mają niespożyte pokłady energii. Ja, niestety, chodzę wiecznie zmęczona,  niewyspana i na nic nie mam sił. Pod żadną chorobę się nie mogę podpiąć, bo wszystkie wyniki badań mam wręcz idealne. Możliwe, że tutaj ma wpływ fakt, że urodziłam się o godzinie 6tej rano w niedzielę. A więc diagnoza jest prosta: leń wrodzony.

Aniołek stwierdziła, że moje siły życiowe są w Gabikach. W sumie, jak tak na to spojrzeć, to fakt. Te małe bestyjki są aż nadmiernie pobudliwe.

Była jeszcze kiedyś opcja, że mam w pokoju kwiatki-wampirki. Ja nie mam ręki do kwiatów, a tym bardziej pamięci, i rzadko je podlewam. A te i tak potrafią ładnie rosnąć i kwitnąć. Więc wniosek jest prosty: kwiatki-wampirki czerpią energię życiową od Gabika.

Impulsywny, drażliwy, samowolny, agresywny - odznacza się niezwykłą ambicją, a opozycja pobudza go tylko do większych wysiłków i gniewu.
   
Nie wiem, jak z tą samowolą, ale pozostałe cechy się zgadzają. Ambitna jestem, chociaż nie idzie to w parze z mobilizacją i faktyczną pracą. Jakoś tak... To ten "leń wrodzony". Opozycja na pewno pobudza do gniewu, ale czy do wysiłku? Nie jestem pewna. Tu chyba znowu się odzywa mój "leń wrodzony".

Tak więc, z jakiejkolwiek strony Aniołek korzystała, wynik był zaskakująco trafny. Chyba, że to nie strona internetowa, tylko obserwacja własna Aniołka. Ale wtedy zacznę się jej bać.

07 września 2013

Gabikowa torebka

Kupiona. Udało się. W sumie, to dzięki Mamie Mufinka. Wypatrzyła torebkę. Gabik przyszedł tylko zobaczyć. Torebka bardzo się spodobała. A teraz, jak patrze na nią, podoba mi się jeszcze bardziej.

W kolorze brunatnym... albo mlecznej czekolady? Ciężko mi określić. Ja się na kolorach nie znam. Typu "shopping". Czyli duża torba, a w niej mała torebka, którą zawsze można przepiąć na długi pasek i przewiesić przez ramię.




Tak, wiem. Nie jestem mistrzynią robienia zdjęć. Ale może tyle wystarczy.

Skoro już się pochwaliłam, to wracam do nauki.

A tak przy okazji. Chyba nauka mi nie służy. Ostatnio, wieczorem, miałam taką sytuację:

Patrzę się na łóżko.
Łóżko odwzajemnia spojrzenie.
...

03 września 2013

Termin

Dostałam wiadomość. Egzamin mam 9 października 2013r. Tak więc, przez najbliższy miesiąc, mnie nie ma. Znikam. Zamierzam schować się pod biurkiem i udawać, że nie istnieję.

Co do wspaniałego Ministerstwa. Koleżanka dzwoniła do nich jeszcze na początku sierpnia z pytaniem, czy nie mogłybyśmy zdawać egzaminu razem. Pani wtedy jej odpowiedziała, że oczywiście, to nie problem. Gdy dostałam termin, dzwonię do Koleżanki z pytaniem, czy też dostała. A Ona, że nie. Zaczęły się telefony do Ministerstwa, a pani zdziwiona, bo nikt nie zapisał, że my chcemy razem zdawać egzamin...

Skończyło się na tym, że Koleżanka termin ma na 24 października. Ale jak się u mnie zwolni miejsce, co jest bardzo prawdopodobne, to Koleżanka będzie przeniesiona na mój termin. Poczekamy, zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Tak więc, nie zostaje mi nic innego, jak schować się pod biureczkiem. Oby nikt mnie nie szukał.