07 stycznia 2014

Uprawnienia

Z tej okazji, że udało mi się zdać egzamin, obiecałam w pracy, że przyniosę ciastko. Umówiliśmy się na dzisiaj, ze względu na to, że wszyscy będą.

Piekłam wczoraj. A że byliśmy umówieni na kino popołudniu, ja oczywiście wstałam bladym świtem koło południ, to jakoś tak mało czasu na pieczenie mi zostało. Ledwo się wyrobiłam. Chociaż nabiegałam się, nadenerwowałam, że nie zdążę. Ale udało się. Ciasto się upiekło. Obiad się zrobił. Ja cała zadowolona, że zdążyłam.

I co? I nigdzie nie pojechaliśmy. Nadal nie rozumiem, jak brak wody w łazience może sprawić, że nie jedziemy do kina. Bo proponowałam własną łazienkę dla tych, co koniecznie muszą umyć głowę, ale widać żadna z moich łazienek nie jest wystarczająco dobra. Albo woda gryzie. Poza tym, w kinie i tak jest ciemno, nikt by nawet nie zwrócił uwagi. Poirytowałam się strasznie. Niepotrzebnie się ze wszystkim spieszyłam. I ogólnie, wczorajszy dzień skończył się beznadziejnie. A miało być tak pięknie...

Na szczęście, ciasto się udało. I dzisiaj wszystkim smakowało. Nawet przepis zdążyłam już kilku osobom przekazać. W związku z czym, muszę się pochwalić jeszcze jedną rzeczą.

Uprawnienia, które robiłam mają 7 różnych zakresów. Ja zrobiłam 1 i 2. Najbardziej podstawowe i w sumie najważniejsze. Dzisiaj, dostałam od starszej koleżanki jeszcze zakres 8 - cukiernictwo.

4 komentarze:

  1. Ostatnio z braku czasu, porównywalnego z brakiem wody uskuteczniam cuda na kiju przy pomocy lakieru do włosów. Efekt nie taki, jak rozwiana grzywa, ale ludziom się pokazać można spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja Ci przyznam 9 - gabikowanie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Thalie... Gabikowanie jest pojęciem zbyt szerokim, by zawrzeć je w tylko jednych uprawnieniach :P


    Ciastko... też chcę :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Juliaa. Gabikowanie jest nieporównywalne do niczego i przewyższające wszystko.

    A ciastko już dostałam..... dzisiaj :-)))

    OdpowiedzUsuń