20 stycznia 2014

Czekoladowo mi

Jakiś czas temu jechałam po Wiedźmę do Wielkiego Miasta, bo postanowiła zostać w nim ciut dłużej. Ot, tak. Ukulturalniać jej się zachciało. I wybrała się po pracy do teatru.

Gabik, zgodnie z danym słowem, późną nocą, wybrał się po Wiedźmę. I była to podróż pełna niebezpieczeństw. Albowiem była mgła. Ale nie jakaś zwykła, pospolita mgła, jaką często widać. To była mgła, gdzie widoczność spadła do około 50m. Jadąc swoim gabikowozem, widziałam prawą stronę drogi z kawałkiem pobocza. Albo i nie. Widziałam środkową linię - ciągła, a gdy była przerywana, to maksymalnie cztery paski. Chociaż częściej było widać ledwo trzy. I tyle. Lewego krańca drogi już nie dostrzegałam. Czasami prześwitywał. Mknęłam sobie tak pomalutku, powolutku, nisko i krajem do Wielkiego Miasta po Wiedźmę. A w duchu jej odgrażałam, że jak mi za tą wycieczkę nie upiecze ciasta, to ją oskubię i upiekę.

W Mieście wcale lepiej nie było. Chociaż ze względu na liczne latarnie i sam fakt wszędobylskiego betonu, tej mgły było ciut mniej.

Wiedźmę, jak tylko zobaczyłam, to jej oświadczyłam wprost, co sobie myślę o takich wycieczkach. Gdy wyjechałyśmy z Miasta, sama stwierdziła, że to droga do nikąd. Albo jak z dobrego horroru. Szczególnie, że gdy wracałyśmy, samochodów było zdecydowanie mniej. To znaczy prawie w ogóle.

Na szczęście, bez uszczerbku na zdrowiu i gabikowozie, dotarłyśmy bezpiecznie do zaciszy naszych domków.

Minęło kilka, kilkanaście dni. Gabik zdążył już zapomnieć o całej sprawie. Wraca dzisiaj z pracy do domku i co widzi? Ciaśtko. Malutkie, ciekoladowe ciaśtko. Na stole w kuchni, stała cała tortownica czekoladowego brownie. Gabikowi oczka się zaświeciły, ale najpierw sięgnął po telefon. Zadzwonił do wiedźmy z pytaniem, co to ma być? Ja w prawdzie mówiłam, że ma być ciasto, ale nie miałam na myśli całej tortownicy. (No może pół.) Wiedźma uspokoiła Gabika, że ciastko jak najbardziej całe może sobie zjeść, bo ona upiekła dla siebie drugie.


Teraz, szczęśliwy Gabik, ma herbatkę, ciaśtko i jest mu czekoladowo.

4 komentarze:

  1. A z czego chciałaś ją "oskubać"?? Bo wiedźmy przecież pierza nie mają...

    Ciasteczko! Me też ma, tylko że serniczek *mniam* :)

    Zatem - Smacznego xD

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma ciasteczka
    herbatka się skończyła...
    to ja może pójdę spać
    branoc

    OdpowiedzUsuń
  3. To tylko Gabik umie mknąć pomalutku :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Gabik, po naszej wczorajszej rozmowie mam ochotę na eksperyment z tą białą czekoladą :D

    OdpowiedzUsuń