12 czerwca 2013

Gabikowe narzekanie na pracę

Gabik sobie pracuje i dobrze mu tutaj. Pomimo ciągłego ruchu, dużej ilości osób, jaka przychodzi do nas i częstego rozgardiaszu. No i kilku, dość uciążliwych, braków.

Ostatnio mamy problem z drukarką. Jest jedna na pokój, zarządzenie odgórne. Nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że nas w pokoju jest siedem osób i obsługujemy klientów. Nie mogę powiedzieć przecież stronie, że nie dam jej tego, co potrzebuje, bo mi drukarka chwilowo nie działa. A nowej drukarki nie dostaniemy, bo kryzys, nie ma pieniędzy. Jak nam się toner skończy, to musimy dzwonić na serwis, który czas realizacji ma do 24h. Czyli przez ten okres, nie mamy na czym drukować. To znaczy mamy. ploter. tylko drukowanie formatu A4 na ploterze A0 bywa zabawne. Nie mówiąc o tym, że zacznie wolniej drukuje.

Inny problem. Brakuje długopisów. Bo po co nam długopisy. Nie są potrzebne. Do biurek mamy przyklejone takie dla klientów, na stałe. Nie ma do nich wkładów. Mało tego, pytałam w kilku sklepach papierniczych, takich wkładów nie mają. Nie da się dokupić.

Ostatnio kolega był w sekretariacie po spinacze i takie drobiazgi. Zszywek do zszywacza nie ma. Będą zamawiać. Chwilowo trzeba się pożyczyć od kogoś. Kolega niewiele myśląc zapytał, czy to od Dyrektora ma się pożyczyć tych zszywek.

Co w tym wszystkim jest najzabawniejsze? Z jednej strony brakuje podstawowych przyborów do pracy. Z drugiej, gdy jest badanie satysfakcji klienta, dyrekcja przybiega do nas co chwilę sprawdzać, czy wszystko w porządku, czy klienci zadowoleni. Teoretycznie wszystko w porządku. Jest dobrze. Ale mogłoby być lepiej. Przez co i my moglibyśmy szybciej i wydajniej pracować. Niestety, to chyba jest za skomplikowane, by zrozumieć, że pewne rzeczy, jak drukarka, przyspiesza nasz czas pracy. A co za tym idzie? Sprawia, że klient będzie obsłużony jeszcze szybciej. Dzięki czemu będzie mniej narzekać.

Klienci nie są lepsi. Ostatnio było kilka dni bardzo dusznych. U nas w pokoju wręcz tragedia, bo mimo otwartych okien, zero przewiewu. Każde stanowisko oddzielone plastykowymi ściankami, przez co nie ma przeciągów. Kilka osób, gdy przyszły, to wielce zdziwione pytają, czemu tu tak gorąco i dlaczego nie mamy klimatyzacji. Gdybyśmy ją mieli, to by narzekali, że wydajemy pieniądze nie wiadomo na co, a na inne, ważniejsze sprawy ich nie ma. Nie ma to jak instytucja publiczna.

To tyle w ramach narzekania. I pomimo tych kilku wad, które tak naprawdę zależą od ludzi, nie od samej instytucji, pracuje mi się tutaj bardzo dobrze. I nie chcę już zmieniać pracy.

2 komentarze:

  1. A atrament sympatyczny choć macie? Bo jak nie ma, ani drukarki, ani długopisów, to chyba tylko on pozostaje. A może powrót do gęsich piór i kałamarza? Gabiki byłyby szczęśliwe, można łapki poodbijać

    OdpowiedzUsuń
  2. Gorzej gdyby zamiast gęsich chciały używać j-gabikowych piór :P...

    Dzień narzekania? ja też chcę! od miesiąca nic innego nie robię tylko projekty... projekty... projekty... a i jeszcze trochę projektów... i o ile mogę zrozumieć halę stalową, względnie żelbetową... nawet już jestem w stanie zrozumieć ten projekt drogi, choć w przyszłości nie planuję projektować dróg... to po co mi projekt komina, czy też peronu? czy ja wyglądam na kominiarza? albo kolejarza? wystarczy, że dwa razy dziennie od pon do pt muszę jeździć wspaniałą koleją polską...

    OdpowiedzUsuń