05 czerwca 2013

Bilet

Niecały miesiąc temu pisałam, że chcę bilet na pewien koncert. Pisałam też, że wtedy były zaplanowane trzy koncerty u naszych zachodnich sąsiadów. A w planach są kolejne, między innymi u nas. Te plany zaskoczyły mnie i uradowały ogromnie.

Kilka dni temu zaglądam na stronę mojego ulubieńca i... Szok. Jest! Jest u nas koncert. A nawet trzy. Mało tego. Jeden z koncertów odbędzie się w mieście, w którym pracuję. Trzy kroki od miejsca pracy Wiedźmy, żeby było zabawniej. Lepszej lokalizacji nie dało się wybrać. Banalny dojazd. Pełno miejsca, gdzie można zostawić gabikołazik, o jakichkolwiek noclegach i innych takich nie wspominając. W końcu do pracy też codziennie dojeżdżam.

Zaczęło się polowanie. Nauczona doświadczeniem, wiedziałam, jak tym razem zabrać się za szukanie biletów. Tak, tak. Nie tylko ludzie, ale też Gabiki uczą się na błędach. A przynajmniej niektóre Gabiki. I tutaj kolejna radość. Bilety dostępne na naszym, dość popularnym, portalu. Czyli koszty przesyłki nie przerosną wartości biletu. Przełączam się i... Chwila konsternacji. Bilety jeszcze niedostępne. Ech. Zaczyna się.

Następnego dnia, Gabik warował przy portalu. Wszelkie możliwe opcje powiadomień, łącznie z Wiedźmą, uruchomił. I czeka. Czeka. Czeka... W pewnym momencie patrzę na portal i... są dostępne! Uradowany Gabik, za pośrednictwem Wiedźmy ze względu na to, że posiada konto na tym portalu, zakupił bilecik.


Po sprawdzeniu, pół dnia później, czyli wieczorem, ponad połowa biletów była już wykupiona. Dalsze pół wykupują ludzie w znacznie wolniejszym tempie. Ale bynajmniej nie żałuję swojego polowania. Im później, tym gorsze miejsca zostają.

Kilka dni czekania i bilecik przyszedł. Do Wiedźmy, oczywiście, bo u mnie to kurier mógłby co najwyżej zostawić mi liścik miłosny. I tutaj pojawia się kolejny kłopot. Wiedźma nie chce oddać gabikowego biletu. Pomimo próśb, gróźb i innych możliwych zachowań, ona nie chce oddać bileciku. Co za wiedźma z niej.

Na szczęście, jakimś sposobem, udało mi się uzyskać moją własność Nawet nie musiałam się wykupywać ciastem czy muffinkami. Co jest trochę podejrzane i teraz będę się bać, co Wiedźma wymyśli. Na pewno mogę zapomnieć o porannej drzemce w ciapągu.

Bilecik mam. Teraz już tylko czekam na koncert. I na urlop, który będzie wcześniej, a na którym spotkam się z Aniołkiem.

Sasasa.

7 komentarzy:

  1. Jeszcze miesiąc gabiku, równy miesiąc.
    A z Wiedźmą to uważaj nigdy nie wiadomo czego się spodziewać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I widzisz, Gabiku, niepowodzenie w marcu wyszło na dobre :P

    Spotkasz się z Aniołkiem? A jesteś w 100% pewna, że tygrys dostanie urlop? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniołku mój kosiany, z racji, że jesteś moim ulubionym aniołkiem postaram się nie irytować, aczkolwiek. Wiesz co powiedział szefc do stonogi?
      Ino mnie nie wkurzaj =_=

      Usuń
    2. ja kogoś takiego jak "szefc" nie znam xD :P... i też Cię kosiam :P

      Usuń
    3. oj tam oj tam literówka Najlepszym się zdarza ;p

      Usuń
  3. jak jutro nie będzie naleśników to zjem bilet :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :) jak Gabiki chcą, to nawet koncert tu zorganizują :) bo to pewnie one :P

    OdpowiedzUsuń