21 maja 2013

Praca

Gabik przez ostatni tydzień był chory. W związku z tym, że antybiotyk  się skończył, potuptał wczoraj do pracy. I co było w tym najgorsze? Oczywiście, wstawanie o tej dziwnej godzinie, której nie ma na żadnym normalnym zegarku.

To chyba oznacza, że lubię swoją pracę. I lubię do niej chodzić.

Potwierdzeniem tego jest to, że dzisiaj przyszedł kolega i radośnie zapytał, czy to mnie przenoszą do nich na górę. Bo słyszał, że kogoś przenoszą z dołu, ale nie jest pewny czy to z naszego referatu czy z innego. I czy to prawda, i czy tą osóbką jestem ja. A Gabik, niewiele mysląc, zrobił tak:


I grzecznie odpowiedział, że o niczym takim nie słyszał, ale mnie tydzień nie było. Zresztą, pewnie i tak będę ostatnią osobą, która się czegoś dowie.

Natomiast w myślach padło tylko jedno stwierdzenie: Ja nie chceeeeeeeeee!! Dobrze mi tutaj.

Co będzie, to ma być. Albo okaże się to kolejną plotką, albo faktycznie mnie przeniosą. Trudno. Pracę swoją lubię taką jaką mam, ale nowych rzeczy też lubię się uczyć. Więc inny referat nie oznacza katastrofy. Tylko nowe wyzwania.


3 komentarze:

  1. Lubisz się uczyć?... To się zapisz w końcu na ten cho... głupi egzamin! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. popieram Aniołka. papiery wysłała? (zacznę Cię witać tym pytaniem co rano w końcu)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedźma, ty będziesz ją nękać w pociągu, a ja na gg... może w końcu ruszy... się. :P

    OdpowiedzUsuń