17 maja 2013

Dziwne miasto

Gabik żyje w dziwnym mieście. Chociaż powinnam raczej napisać - miasteczku. Prawa miejsce zostały nadane w 1924 roku. I czasami odnosi się wrażenie, że zbyt wiele to się tutaj nie zmieniło.

Byłam u lekarza i wracając, przeszłam przez sklepy w celu nabycia jakichś zapasów domowych. Wiadomo, Gabiki trzeba nakarmić. A jedzenie się samo nie pojawia, w przeciwieństwie do tych zielonych mordek. W sklepie kolejka. Stoję dobre 10 min i zaczynam się zastanawiać, co jest nie tak? Jest piątek, godzina w okolicach 9:30, a ludzi pełno, jakby sobota była. Przecież dzień pracujący, co ci ludzie robią w sklepach?

Jeżeli nie pracują, to skąd mają pieniądze na takie ilości zakupów? A jeśli pracują, to czemu nie są w pracy, tylko po sklepach biegają? Patrzyłam na te tłumy i nadziwić się nie mogłam. Sklepy oczywiście czynne w takich godzinach, że ja do większości nie mam się po co wybierać w dni robocze, bo zanim wrócę z pracy, wszystko zamknięte. Widząc dzisiejsze tłumy, zaczynam rozumieć dlaczego. Skoro ludzie zamiast siedzieć w pracy, mają czas biegać po sklepach, to po co mają być otwarte dłużej? Tylko... Kto pracuje?

Ech... Jedno, co mi dzisiaj w sklepie poprawiło humor, to cena wbita w arbuza. Pisało na niej "Truskawka". Wielka ta truskawka :-)

Co do lekarzy, nadal ich nie lubię. Pani doktor przyjmuje od 8:00. Pierwszego pacjenta rejestrują na 8:15. Co by za wcześnie nie było. Pani doktor przychodzi o 8:20. Nie spiesząc się i ze zdziwieniem zerkając na sporą już kolejkę pod jej gabinetem. Irytujące to jest. Aż dziwne, że nikt nie zrobił wielkiej awantury. Przecież gdyby na przykład, ktoś przyszedł załatwić coś do urzędu, albo do jakiegokolwiek punktu obsługi klienta, i pani czy też pan, przyszedł sobie do pracy chociaż 5 minut później niż otwiera, zaraz byłaby awantura pewnie aż po telewizję. Czemu lekarze są uprzywilejowani pod tym względem? Jeszcze pani z kolejki informuje mnie uprzejmie, że pani doktor, to czasami i pół godziny później przychodzi niż rozpoczyna pracę. Ręce opadają...

Innym ciekawym absurdem naszej służby zdrowia jest na przykład fakt, że rejestracja do lekarzy u mnie w ośrodku jest codziennie w godzinach 7:30 do 18:00. Natomiast jeden lekarz w poniedziałki przyjmuje od 7:00. Pytanie brzmi, jak się do niego zarejestrować na tą 7mą? Dzień wcześniej się nie da...

Świat zadziwia swoim pięknem. Ale ludzie zadziwiają głupotą i całkowitym brakiem myślenia. Albo ja po prostu nie nadaję się do tej rzeczywistości.

Żóóóóółtyyyyyy!! Oddawaj moją herbatkę!!!


7 komentarzy:

  1. Ja się dziś dowiedziałam przed gabinetem zabiegowym, ze jest kolejka i pani nie obchodzi, że ja tylko zapłacić za szczepionkę chcę. A pan doktor spokojnie może przyjść na 8, nie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Gabiku... nie narzekaj... u mojego kardiologa w moim MIASTECZKU, które prawa miejskie otrzymało w 1260 roku :P, często jest opóźnienie z 2h... i wyobraź sobie... 2h... ja i kolejka babć, w której każda umiera na zupełnie inną chorobę...

    albo np. rejestracja jest od 7:30... ale jak jesteś punkt 7:30 w rejestracji... to dostajesz numerek 9... to przepraszam numerki 1-8 zarejestrowały się w jakimś zakrzywieniu czasoprzestrzeni między 7:29:59 a 7:30:00??

    ogólnie powinny być dwie rejestracje: dla chcących się wygadać PAŃ po 60-tce... i dla reszty ^^"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam po stronie młodych u kardiologa. A co ona tu robi, zajmuje kolejkę chorym, a w ogóle za moich czasów to młodzi po lekarzach nie chodzili, jakie słabe to pokolenie itd...

      Usuń
    2. Tak... "Za moich czasów..." to zdecydowanie mój ulubiony tekst... Aż dziwne, że ludzie mogą tyle żyć...

      Żeby uniknąć tego jakże fascynującego gadania można iść całkiem na koniec...Ale wtedy ja na przykład mam "żale i wylewy kardiologa, który po całym dniu z babciami ma dość"... i idąc do kardiologa, czuję się jak psychoterapeuta...

      Usuń
  3. Gabiku ja czasami mam wrażenie że to twoje miasteczko to w ogóle w jakimś zakręcie czasoprzestrzeni się mieści. No ja rozumiem że nie wszędzie można ciemny chleb dostać, ale żeby wcale? Jeszcze jakby to było miasto tylko z nazwy, ale ponad 10 000 mieszkańców to chyba jednak miasto ? Dziwne jest to miasteczko ale mieszkają w nim gabiki co też czyni je wyjątkowym :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem o co chodzi z tym ciemnym chlebem. w piekarni za bankiem w rynku mają przepyszny chleb. ciemny, w wielkich bochnach pieczony, sprzedawany na wagę. Królewski się nazywa. ja go uwielbiam.

      Usuń
    2. kiedyś jak sie wybierałyśmy w góry gabik stwierdziła ze nie ma ciemnego chleba chyba że taki paczkowany nie wiadomo z kiedy

      Usuń