05 kwietnia 2013

Brak czasu

Czas... To coś, czego mi wiecznie brakuje. Ale komu nie brakuje czasu?

Wstaje taki Gabik bladym świtem, o godzinie, której normalne zegarki nie pokazują. W pośpiechu wybiega z domu. Jak zwykle sobie zaspał. Wiadomo, 10 min więcej snu to skarb. Wbiega na stację tuż przed pociągiem. Potem wesoła podróż do pracy w towarzystwie Wiedźmy. Wiedźma, jak wiadomo, stworzenie złe z natury, nie pozwala Gabikowi spać w ciapągu. Potem spacerek do miejsca, w którym pracuję i... ponad 8 godzin siedzenia w pracy. Ponad, gdyż jestem dużo wcześniej w pracy, niż planowo zaczynam, ze względu właśnie na dojazd.

Pracę Gabik ma fajną. Czasami trzeba się z głupimi ludzikami użerać. Czasami trafiają się miłe osoby. Czasami nie ma nikogo i wtedy Gabik spędza czas mniej lub bardziej produktywnie. Albo gapi się w sufit, albo czyta książkę, albo prowadzi uczone rozmowy na tematy różne i przeróżne z innymi osobnikami zamkniętymi w jednym pokoju razem z Gabikiem. [Już im współczuję. Sasasa.]

Po uroczym dniu, Gabik wraca do domu. Także w towarzystwie Wiedźmy. Biedni ludzie w ciapągu, wysłuchują naszych uczonych rozmów. Takich o życiu i o śmierci. Ale nie, rano żadna z nas nie robi jajecznicy. Nie ma na to czasu.

W domku, Gabiki zabierają się za podstawowe czynności życiowe - przygotowanie i zjedzenie jedzonka. A potem mają wreszcie chwilę czas tylko i wyłącznie dla siebie. Nareszcie. Można pogapić się w sufit. Poczytać książeczkę. Pooglądać jakieś seriale. Podyskutować z Aniołkiem lub Tygryskiem. Porozpieszczać psiaki...

I nagle... Okazuje się, że jest tak strasznie późno, że już dawno Gabik powinien był iść spać, by nie miał problemów wstać rano o godzinie, która nie istnieje na normalnych zegarkach.

Tak więc wracam do głównego problemu życiowego Gabika - brak czasu. Na wszystko. Na bieżące sprawy domowe. Na własny odpoczynek. Na wyspanie się. Na coś kreatywnego...

Niestety, doba ma zaledwie 24 godziny. Czas przeznaczony na pracę, włącznie z dojazdem, to ponad 12 godzin. Reszta musi jakos starczyć na wszystko inne.

Zna ktoś jakiś sposób na przedłużenie doby? [Poza Vere, która swoim sekretem na 48 godzinną dobę nie chce się podzielić.]

Zazdroszczę ludziom, którzy po pracy mają jeszcze czas i siłę, by robić tyle innych ciekawych i fajnych rzeczy.

2 komentarze:

  1. A ja się potem dziwię, skąd U MNIE (taa... pareset km od Was :P) tyle wiedźmo-gabików w pokoju...


    "Zna ktoś jakiś sposób na przedłużenie doby?" ... Hmmm... może zacznij stosować sposób Tygryska? Spanie po 4h... (Tak, wiem... to nie jest normalne... Jak można być wyspanym po mniej niż 10h snu?! :P)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za jajecznicę to my się lepiej nie bierzmy. Jak umówiłyśmy się na omlet to wyszła chińszczyzna :P

    OdpowiedzUsuń