26 lipca 2013

Gabikowy Pech

Może jak napiszę, to przestanie za mną biegać. Bo chyba temu mojemu Pechowi sprawia radość znęcanie się nad gabikami.

Zaczynając od środy, chociaż wtedy to jeszcze nie był mój własny Pech, zepsuła się drukarka. Znowu. I to o 7mej rano. Serwis czynny od 8mej. Więc wysłaliśmy e-maila, że to pilne, żeby przyjechali jak najszybciej. Zostaliśmy z ploterem, na którym trzeba było wszystko drukować. A raczej plotować. Ech... Kartki formatu A4 na ploterze A0. Baaardzo zabawne. Dobrze, że mamy papier 420mm.

Miała być druga drukarka, prawda? No, miała być. Ale nie będzie. Jak nasza dyrekcja się zgodziła, wysłali zamówienie do głównej dyrekcji. A tam już się nie zgodzili. Napisali nam oficjalne pismo, że na razie nie bedzie żadnych nowych drukarek, że dopiero na jesieni będą rozpisywać nowy przetarg na drukarki, to może wtedy. A chwilowo, jeśli jest u nas w pokoju tak wielka potrzeba, to są inne drukarki w budynku, które są mniej wykorzystywane i można się podpiąć, czy też przenieścć.

Nasz komentarz: Ha-ha-ha.

Wracając do drukarki. Popsuła się o 7mej, o 10tej zawiesił się ploter i przez pół godziny w ogóle nie mieliśmy na czym drukować. O 13tej przyszedł pan z serwisu i po pół godzinie udało mu się naprawić drukarkę. Akurat w ostatniej chwili, bo mnie się wydruk znowu zablokował na ploterze.

Na koniec dnia doszliśmy do wniosku, że przy następnej awarii drukujemy wszystko do sekretariatu. Pewnie po pół godzinie ich tam trafi, że mamy tyle wydruków i może zaczną działać, byśmy jednak dostali drugą drukarkę.

Wczoraj, czyli w czwartek, miałam awanturę w pracy. Zaczęło się od telefonu od pani Notariusz. Oberwało mi się, że nie chcemy pomagać klientom, jak ci przychodzą i nie bardzo sie orientują. Że nie chcieliśmy panu czegoś tam wydać. I w ogóle oberwało mi się, że u nas jest błąd, a gdzieś tam jest dobrze, i dalczego my z nimi nie współpracujemy. Problem polegał na tym, że kompletnie nie wiedziałam, o co chodzi. Okazało się, że to koleżanka obsługiwała tamtego pana, on dzwonił do pani Notariusz, ale ta nie mogła czy też nie chciała z nim rozmawiać. On zdecydował, że nie będzie brał, bo to raczej nie jest jego, a po co ma płacić za coś, co nie jest jego. Ech...

Skończyło się na tym, że miałam panu wydać brakujące materiały. Gdy pan przyszedł, okazało się, że jest jakaś niezgodność. I na jej wyjaśnianiu spędziłam jakieś 3 godziny w archiwum. W efekcie czego wyszło, że błąd nie jest u nas, tylko u "tamtych". I pan wyszedł ode mnie z niczym. Wcześniej jednak zadzwoniłam do tej Notariuszki i jej wyjaśniłam, co, gdzie i jak. Żeby mi drugi raz z awanturą nie dzwoniła.

A dzisiaj? Dzisiaj jest od samego rana Pech. Zaczęło się od tego, że buty chcą mnie obetrzeć. Od 2 lat tego nie próbowały i nagle dzisiaj. Kiedy, pomijając dzisiejszy dzień w pracy, bedę miałą trochę biegania popołudniu. Następnie, wylałam sobie pół kubka kawy na biurko. Tylko dlatego pół, że drugie pół zdążyłam wypić. Moja kawusi...

A tu do końca dnia jeszcze daaaaaaleeeeeeekoooooooo...

Aż się boję, co będzie jutro. Szczególnie, że rano ma przyjść Wiedźma i zrobić mi nowy kolor na włosach. Ten stary się sprał. I to dosłownie się sprał. Obecnie wygląda... jakby wyblakł na słońcu. Więc tym razem wzięłam normalną farbę, a nie jakieś wynalazki. Szkoda mi tylko koloru, bo tamten był bardzo fajny.

Zobaczymy, co mi wyjdzie tym razem.

3 komentarze:

  1. Jesteś pewna, że ten twój PECH nie ma na drugie imię VYP?... Bo Fioletowy się jakoś dziwnie chichocze (tak, wiem, on nigdy się normalnie nie chichocze...) no dobra.. dziwniej niż zwykle... i tak od środy...

    Może spróbuj spojrzeć na to z tej dobrej strony? Wszystko co jemy i pijemy ma kalorie... a skoro wypiłaś pół kawy mniej niż planowałaś, to znaczy że spożyłaś połowę kalorii, czyli połowy się pozbyłaś... to prawie jakbyś schudła o połowę xD

    Uważajcie tylko, by nie wyszedł różowy... albo trójkolorowy...

    OdpowiedzUsuń
  2. weź może na wszelki wypadek wynieś ten dywan z pokoju, co?

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba już sobie poszedł? ten pech? Bo wyglądasz prześlicznie z tą burza włosów:-) Wiedźma jak zwykle sprawiła się na 5 z plusem:-)

    OdpowiedzUsuń