07 listopada 2013

Biurko

We wrześniu, wróciła do nas koleżanka po macierzyńskim. Efektem tego był problem, gdzie ją posadzić. Tak powstało nasze brakujące 8 stanowisko. Poprzesuwali biurka, koleżance dali stolik, gdyż biurka zabrakło, dali komputer i kazali pracować.

Brakujące biurko zamówiono.

Minęły dwa miesiące i nagle jest... afera. Dzień wcześniej, przyszedł pan zarządzający sprzętem i pyta, czy chcemy tą podstawkę pod monitor, co była dla koleżanki zamawiana. Koleżanka, że nie, bo wymieniła się monitorami z inną dziewczyną i ma taki monitor, jak wszyscy. Do niego podstawka nie jest potrzebna. Pan sobie poszedł.

Nastepnego dnia dowiadujemy się, że poza podstawką do monitora, przyszło też biurko dla koleżanki. Panowie, którzy je przywieźli, zgłosili się do pani, która nie wiedziała, dla kogo to biurko miało być. Zadzwoniła do referatu zarządzającego sprzętem, ale tam była wyjątkowo jedna pani i też nie wiedziała. Zadzwonili do kierowniczki wydziału, którą mówi, że przecież biurko miało być dla nas. Tylko ktoś powiedział, że podobno kierowniczka mojego referatu zrezygnowała z tego biurka. Pani kierownik wydziały wściekła, biurko wzięli, bo przecież nie odeślą i gdzieś upchnęli. Gdy to wszystko doszło do mojej kierowniczki, ta zrobiła wielkie oczy: jak to nie chcemy biurka? Jest nam pilnie potrzebne!

Jak to zwykle bywa, w dużych instytucjach, ktoś coś stwierdził, nikt do najbardziej zainteresowanej nie zadzownił, nie zapytał i nie upewnił się. Teraz jest problem, bo biurko jest, ale potrzebne są dwie ekipy, z dwóch rózych firm, by je wstawiać zamiast tego stołu co ma koleżanka. Dlaczego dwie? Bo jedna jest od kabelków, a druga od naszych wspaniałych numerków. Który koleżance zdążyli już przymocować do tego tymczasowego stolika.

Chyba nie powinien mnie dziwić bałagan w takiej malutkiej instytucji, jaką jest moja praca.

1 komentarz:

  1. dobrze, że chociaż przynieśli biurko bez podstawki, a nie odwrotnie...

    OdpowiedzUsuń