15 października 2015

Kurtka

Kupiłam sobie kurtkę zimową. Po ciężkich bojach, bo najpierw schodziłam trochę sklepów i nic, ale to zupełnie nic nie było, co by wyglądało, było funkcjonalne i nadawało się na zimę. Po prostu koszmar jakiś. Ja nie dojeżdżam do pracy samochodem - niestety. Więc mam pewne wymagania co do takiej kurtki. Chociażby takie, by nie zamarznąć na peronie czekając na pociąg.

Wczoraj udało mi się wreszcie znaleźć kurtkę. Jest bardzo ładna, w kolorze ciemnego granatu. Jest funkcjonalna, bo do połowy uda, z wysokim kołnierzem i głębokim kapturem. Jest ciepła, co przetestowałam w sklepie próbując się w niej ugotować, gdy ją przymierzałam. Przyznaję, dość niechętnie ją mierzyłam, gdyż cena trochę powalająca była. Ale jak ją ubrałam, zapięłam i spojrzałam do lustra, już nie chciałam zdejmować. Była moja i nawet nie trzeba było mnie przekonywać.

Ceny nie będę podawać, bo była zdecydowanie za wysoka, a zakup planowałam ograniczyć w połowie tej kwoty. Jednak utwierdzam się w słuszności swojego wyboru tym, że dzisiaj, na spokojnie, po przespaniu się z problemem kosztownego zakupu, nie żałuję. I kurtka podoba mi się tak samo, jak wczoraj. I cieszę się jak mały najedzony Gabik z faktu, że ją mam.

Zdjęcie kurtki zgodnie z życzeniem. Niestety, nadal nie mam profesjonalnego sprzętu, więc kolorów tutaj dobrze nie widać.

 
No i oczywiście kurteczka duuuuużo lepiej prezentuje się na mnie. Ale to już tylko i wyłącznie na żywo można zobaczyć.


3 komentarze: