18 września 2014

Jak ja niecierpię kurierów

Ma to oczywiście swoje uzasadnienie. I niech mnie nikt nie przekonuje, że kurierzy są w porządku. Bo ja rozumiem, że komuś może się nie chcieć. Ale nie rozumiem, że ktoś po prostu może mieć swoją pracę tak głęboko gdzieś. Jak mu się nie podoba taki rodzaj pracy to niech ją zmieni. Nikt mu pracować nie każe jako kurier.

O co tak naprawdę poszło? Wczoraj dzwonili do mnie z innej placówki mojej firmy - mieszczą się 3 ulice dalej, więc na piechotę to jakieś 15min. Dzwonili, że przyjechał kurier i ma paczkę do mnie. Ja zdziwienie - nic nie zamawiałam, kurierów nie cierpię więc tym bardziej nic nie zamawiałam, a do pracy w ogóle nic nie zamawiam. Chyba, że jakiś klient wpadł na pomysł przysłania mi jakichś dokumentów kurierem - zdarza się. No nic, ustaliliśmy, że odeślą kuriera do mnie. Samochodem będzie w 2 minuty. Półtorej godzinny później kończyłam pracę, a kuriera nadal nie było widać. Wzruszyłam ramionami i pojechałam do domu.

Dzisiaj rano przychodzę do pracy, a portier mnie wita i mówi, że dzwonili z innej placówki, tej 3 ulice dalej, że kurier tam zostawił jakąś paczkę dla mnie. Biorąc pod uwagę, że jestem godzinę wcześniej w pracy, to poszłam tam. Paczka oczywiście czekała na portierni. Pani mi mówi, że kurier zostawił, bo podobno ja wiem o tej paczce i miałam ją wczoraj odebrać. Ja w szoku - przecież kurier miał przyjechać do mnie z tą paczka. Powiedziałam pani portier, by następnym razem nie dały się namówić kurierowi i nie odbierały paczek. Kurier ma potwierdzenie, a adresat nie ma paczki.

Z tą paczką jest w ogóle zabawnie, bo sądziłam, że są to jakieś dokumenty. Ale paczka jest prostokątna, mała. Są na niej dane firmy która ją nadała. Moje imię i nazwisko, ale adres ewidentnie na tą drugą placówkę. Z czystej ciekawości sprawdziłam w systemie, czy pracuje ktoś o takim samym nazwisku w tamtej placówce. Nie, takiego samego nazwiska nie ma, ale jest bardzo podobne. Inne imię, ale dwie pierwsze litery się zgadzają i też jest to kobieta. I na tym podobieństwo się kończy. Ale czy paczka miała być dla niej? Tego nie wiem. Zadzwoniłam do tej firmy, która przysłała mi dziwną paczkę. Mają po nią przysłać kuriera. Więc chwilowo paczuszka leży sobie przy moim biurku i patrzy na mnie radośnie.

Wracając do kurierów. Niedawno, Aniołek zamawiała plecaczek, tylko wysyłka miała być na mnie. I miało to przyjść kurierem. Telefon był co prawda podany, paczka opłacona z góry, ale jak dzwonił telefon, to nie mogłam odebrać. Niestety, często tak jest, że jak się pracuje, a ja pracuję z klientami, to po prostu nie mogę odbierać prywatnego telefonu. Efekt tego był taki, że dużo później zadzwonił do mnie brat. Znalazł paczkę za ogrodzeniem adresowaną do mnie. Zwątpiłam. Ja wiem, z nie odebrałam telefonu, bo nie mogłam. Ale podobno firma miała zostawić awizo w razie nieodebrania przesyłki - a nie wrzucać ją za ogrodzenie. A jakby któryś sąsiad ją sobie wziął? Albo jakiś przechodzień?

To, że była opłacona, nie upoważnia kuriera do porzucenia paczki gdzie popadnie. Miałam wtedy dzwonić do firmy, w której zamawiałam przesyłkę, że nie dotarła, ale z braku czasu po prostu o tym zapomniałam. Mój błąd - niestety.

Z takich to, a nie innych powodów, po prostu nie zamawiam przesyłki kurierem. Albo Poczta Polska. Albo odbiór osobisty. Inna forma dla mnie nie istnieje. Oczywiście perypetii z kurierami miałam więcej. To są tylko dwa przypadki z ostatnich trzech miesięcy.

2 komentarze:

  1. I nalepka "Szkło", a obok odcisk buta... Czy też nieodebrana paczka przez tydzień, bo mnie nie było, a kurier 10 minut po próbie dostarczenia zdawał paczkę w Kraku... Szybcy są... teleportacja?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zamawiam do paczkomatu jeśli tylko mogę ;]

    OdpowiedzUsuń