07 lutego 2014

U Aniołka

Ostatnio byłam u Aniołka w wakacje. Oczywiście z Tygryskiem. Ze względu na odległość, nie sądziłam, że szybko się spotkamy. W pewnym momencie wyszło, że najszybciej będzie to możliwe w okolicach października obecnego roku.

Tymczasem, udało się Tygryskowi zdobyć dzień ulopu - coś prawie niemożliwego. Tak, wiem. Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko trudno wykonalne. Nie zwlekając, zarezerwowałam bilety na autobus i oto jesteśmy. Przyjechałyśmy do Aniołka dzisiaj rano. Dokładnie to o 4tej rano byłyśmy na dworcu autobusowym. Aniołek dzielnie po nas przyjechała i odebrała z tego dworca.

Oczywiście, krótka drzemka była. W prawdzie w autobusie spałyśmy z Tygryskiem. Nie było dużo ludzi, to można było się wygodnie ułożyć. Jednak to nadal była męcząca podróż trwająca 10 godzin. Potem poplotkowałyśmy. Jak to na szaloną trójkę przystało. Poszłyśmy na spacer, na którego końcu był dobry obiadek. A na deser udałyśmy się na czekoladę. Lokalik uroczy, z bardzo miłą właścicielką. Zamierzamy tam wrócić w niedzielę.

Co do niedzieli. Tygrysek ma na dzisiaj urlop. Tylko cały czas się zastanawiamy, czy jej szefowa wie, że zarówno w sobotę, jak i w niedzielę, tygryska też nie będzie w pracy. W końcu ma standardowy tryb pracy - 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu. Teoretycznie sobota i niedziela się nie wlicza. Jednakże, Tygysek i wolna sobota lub niedziela to coś wręcz niespotykanego. Ech... Uroki prywatnych firm.

Siedzimy sobie u Aniołka. Pijemy herbatkę. Gabik nawet przywiózł własnoręcznie zrobione ciasteczko. Nie rozwaliło się w bagażniku autobusu. Na szczęście. Pomimo tego, że było zapakowane w pudełko i schowane w torbie, miałam lekkie obawy, czy przeżyje tę podróż. Najważniejsze, że wszystkim smakuje, z czego Gabik cieszy się najbardziej. W końcu obiecałam Aniołkowi, że jak się spotkamy, to dostanie ode mnie 3 serniki i szarlotkę - tyle jej naobiecywałam ciast. A przywiozłam tylko pół sernika nr 2. Niestety. Do torby by mi się więcej nie zmieściło. No nic. Nadrobię następnym razem, jak będziemy jechać samochodzikiem.

Jutro planujemy jechać nad morze. Nigdy nie byłam w zimie nad morzem i bardzo chcę je zobaczyć o tej porze roku. Chociaż znowu mamy bardziej jesień niż zimę. No cóż. Nie można mieć wszystkiego.

2 komentarze:

  1. Moje ciasteczko! Moje! Moje! Moje! Sasasa! XD

    Szkoda tylko, że na tak krótko... Co to są 3 dni!?... Ja bym chciała 3 tygodnie! *chlip chlip* ;(

    To o której obstawiamy jutro telefon z tygryskowej pracy? 10? 11? :P

    Tak, żółty... jutro kąpiel... w tym słonym czymś...

    OdpowiedzUsuń
  2. fotki znad Bałtyku, albo to wszystko nieprawda! :P

    OdpowiedzUsuń