Pierwszy raz w życiu jestem w zimie nad morzem. Mało tego, pierwszy raz w życiu, byłam na sopockim molo. Tak, tak. Tym sławnym molo, które podobno jest takie wspaniałe. Szczerze mówiąc, jakbym miała przyjść na nie w lecie, płacić za możliwość przejścia się nim, do tego w ogromnym tłumie, to chyba bym zrezygnowała z tej wątpliwej przyjemności.
Byłyśmy tam wczoraj. Bardzo ładna pogoda - słoneczko, lekki wiaterek i ciepło. Ludzi było niby mało, ale jak dla mnie i tak za dużo.
Niestety, nie udało się zrobić ani jednego zdjęcia, gdzie ludzi by nie było. I tak miałyśmy szczęście. Później było ich tylko coraz więcej i więcej.
Co ja się będę rozpisywać. Wklejam zdjęcia, co by udowodnić, że jednak jestem nad tym Bałtykiem.
Woda była ciepła. Tak, zgadza się. Była ciepła. I niestety była też mokra, więc z kąpieli zrezygnowałam.
Niestety, dzisiaj wracamy z Tygryskiem do domu. Jutro rano będę w Wielkim Mieście i idę prosto do pracy. Nie wiem, jak przeżyję ten dzień, ale co mi tam. Najważniejsze, że mogłam odwiedzić Aniołka wraz z Tygryskiem. Szkoda, że na tak krótko. Mam nadzieję, że następnym razem spotkamy się na dłużej.
O, opaska falochronu z narzutu kamiennego! Bardzo ładne zdjęcie xD
OdpowiedzUsuńI morze... i żółty... i jeszcze trochę morza....
Mi też jest strasznie smutno, że na tak krótko przyjechałyście... Chlip :(
dobra, śmiałam się z Łysego jak rzucił tym tekstem do Krasnoluda, ale przyszedł czas bym i ja to rzekła: nienawidzę Cię :P
OdpowiedzUsuń