Gabik znowu był w kinie. I po raz kolejny, w ostatniej chwili. Dosłownie, bo ten film to chyba do końca tygodnia grają, sądząc po ilości seansów w ciągu dnia.
Jest to kontynuacja filmu z 2009 roku, który grzecznie obejrzeliśmy dwa dni temu. I dobrze zrobiliśmy, bo było kilka odnośników do pierwszej części. Film jak zwykle, opowiada o ratowaniu świata, wszechświata, Ziemi i ludzkości. Ewentualnie pomyliłam kolejność, ale to szczegół. Fabuła nieskomplikowana, przyjemnie się ogląda. Jest też wiele wesołych momentów.
Nie. Zdecydowanie najbardziej poważna i smutna scena nie powinna do nich należeć, ale cóż. Gabik i spółka jak zwykle są inni i nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu. Dobrze, że było mało ludzi w kinie, bo by nas pewnie wyrzucili za psucie nastroju, momentu czy czego tam jeszcze.
Tak więc wczorajsze popołudnie było bardzo udane. Zaczynając od udanych zakupów torebki, po obiad z Wiedźmą. Potem była mrożona kawa - pychotka. Spacer i w końcu kino.
Dobrze tak czasem się oderwać od codzienności. Szczególnie, że mam pełno roboty w pracy, bo są urlopy. Na szczęście, mój urlop zaczyna się za dwa dni.
Sasasa.
"...ratowaniu świata, wszechświata, Ziemi i ludzkości."
OdpowiedzUsuńA gdzie w tym wszystkim gabiki?... kto je uratuje?... :P
Twój urlop zaczyna się za 2 dni. Ciekawe, czy tygryska też ;P
stosunki na linii kirk-Spock już nigdy nie będą takie same :P
OdpowiedzUsuń