Tak. Dzisiaj spadł pierwszy śnieg. W prawdzie tyle go było, co kot napłakał. Ale był. I to się liczy.
Pomimo wszystko, jeszcze buty zimowe nie są wyciągnięte - nie chciało mi się. I ciągle próbuję kupić kurtkę zimową. Z tym największy kłopot. Ale jest opcja, że to dlatego, że trzeba iść do jakiegoś sklepu. No nic, może w przyszłym tygodniu mi się uda.
Ostatnio miałam ciężki tydzień, albo dwa. Biorąc pod uwagę, że w sobotę, zaraz po obiedzie, zapadłam w sen zimowy, który bardzo dobrze mi zrobił, podejrzewam, że to zwykłe przemęczenie było.
Czy ja już pisałam, że dzisiaj spadł pierwszy śnieg? Tak? To nic. To napiszę jeszcze raz:
Tylko mi za szybko stopniał :(
Czy ja już pisałam, że dzisiaj spadł pierwszy śnieg? Tak? To nic. To napiszę jeszcze raz:
SPADŁ ŚNIEG!!!
Tylko mi za szybko stopniał :(
stopniał i niech nie wraca.
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze jest... Ku radości małego człowieka, który stoi w oknie i powtarza: sieng. Podejrzewam, że Gabiki miały taką samą minę :P
OdpowiedzUsuńNawet u mnie padał.... śnieg w listopadzie.... ale może to oznacza , że ta wstrętna jesień się kończy? Proszę?...
OdpowiedzUsuń