30 grudnia 2013

Ech...

Wszyscy zachwycają się świętami - ja nie. Na szczęście już minęły i tyle. Więcej się rozpisywać nie będę, bo nie ma o czym.

Jutro Sylwester. I będzie impreza u Gabika. Z tego powodu wczoraj zrobiłam ciasto. Jutro, po pracy, zrobię drugie. Jeszcze nie wiem, kiedy i jak, ale je zrobię. Skład osobowy - prawie taki sam jak w zeszłym roku - szału nie będzie. A ja i tak zaczynam się zastanawiać, kto wpadł na ten pomysł, by impreza była u mnie? Ani nie mam kiedy posprzątać, ani przygotować wszystkiego. Pierwsza będę zasypiać...

Tak, wiem. Marudzenie mi się włączyło.

Skoro marudzę, to pomarudzę do końca. Moja miłość do nowej zabawki prysła równie szybko, co się pojawiła. Niestety, zabawka nie radzi sobie z masłem. Albo ja coś źle robię - co jest bardzo prawdopodobne. Przez to wszystko masa do ciasta mi nie wyszła. To znaczy, smakuje jak zawsze. Tylko nie wygląda.

Może znajdzie się odważny i zje kawałek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz