Zdecydowanie nie powinno się zostawiać Gabików samych w domu. Za bardzo psocą, harcują i ogólnie robią niezły bałagan.
Wczoraj, w prawdzie Gabik nie był sam w domu, ale to szczegół, zrobiłam naleśniki z truskawkami. A Wiedźma nimi pogardziła. Ech... Co ja mam z tą Wiedźmą. Najpierw chce naleśniki w zamian za bilet. Potem daje bilet i grozi, że go zniszczy, jak jej nie zrobię truskawek z naleśnikami. A potem nie przychodzi.
Dzisiaj natomiast zostałam sama w domku. Cała kuchnia dla mnie. Jutro mam do pracy zawieźć ciasteczko. Dziwnym trafem wypadło na mnie. Szczegół. Więc dzisiaj upiekłam. Sernik do pracy - taki na kruchym spodzie, ze styropianem [piana z białek na sam wierzch] i posypany kokosem. Dla mamy ciasto z rabarbarem, bo obiecałam już kiedyś, że upiekę. I muffinki czekoladowo-sernikowe, bo mi troszkę sera zostało i trzeba było coś z tym zrobić.
Jak ktoś chce spróbować, to zapraszam. Jak Gabiki nie zjedzą, to chętnie poczęstuję.
Ty mnie po prostu torturujesz! Co druga notka o ciastkach! ;((...ja chcę spróbować! ;(... ale nie mogę przyjechać, bo mam sesję...
OdpowiedzUsuńAle gabiki mogą się (i ciastka) spakować i przyjechać do mnie :)!
Po drodze zgarniając tygryski do gabikowozu P
UsuńA ja skończyłam sesję ale tak się opychałam dzisiaj lodami z winogronami, z rodzynkami i bitą śmietaną, że już na Gabikowe ciasto nie mam miejsca. Ale jutro? Kto wie...!
OdpowiedzUsuńwidzę, że nie tylko ja miałam rozpustny weekend :D
OdpowiedzUsuń