A panowie z serwisu chyba już znają mój numer telefonu na pamięć. Mało tego, mają 24 godziny na to, by przyjechać i naprawić, co się popsuło, ale zauważyłam, że ostatnio przyjeżdżają jakos tak w okolicach 30 godzin od zgłoszenia.
A dlaczego? Sprawa wydała się dzisiaj. Ostatnio, chyba w piątek, zgłosiłam koniec tonera koloru czerwonego. Pan przyjechał w poniedziałek, wymienił, pojechał. Wszystko w porządku. Następnego dnia już zgłaszałam, że druga drukarka nam się popsuła. Mięła papier w harmonijkę z upodobaniem i wytrwałością, jakiej można było tylko pozazdrościć. Czyli każdą kartkę jaką wciągnęła. Pan przyjechał dopiero dzisiaj. Rano, w okolicach 9tej. I co? I już o 15tej zgłaszałam, że w drukarce skończył się czarny toner.
Teraz będzie, że tak specjalnie zgłaszam. By sobie pana pooglądać. Ale co ja poradzę na to, że te drukarki, z uporem maniaka, co chwilę chcą inny kolor tonera by im wymienić, bo się skończył. Przecież go nie wyjadam. A niestety umowa z serwisem jest taka, a nie inna, i zapasowego tonera nam nie zostawią. Pól biedy, jak się coś stanie z czarno-białą drukarką. Ale jak wysiądzie nam kolorowa, to musimy biegać do innego pokoju.
Ja wiem. Pracodawca dba o nas i naszą formę. Abyśmy za długo nie siedzieli i mieli trochę ruchu.
tupu tupu tup ;p
OdpowiedzUsuńUstaw panu stałe zlecenie do siebie :P
OdpowiedzUsuńmiejsce: Centrala Firmy Obsługującej Drukarki.
OdpowiedzUsuńczas: 9.00
dwóch facetów patrzy z zaniepokojeniem na wyświetlacz. rozpoznają numer. TEN numer.
- Maniek, to znowu ONA. Teraz Ty odbierasz.
Podryw na popsutą drukarkę xD.... Z tej strony Cię nie znałam, Gabiku :P
OdpowiedzUsuń